Wielkimi krokami zbliża się piąta, jubileuszowa edycja Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej. Od 20 do 22 listopada, na stołówce Politechniki Wrocławskiej, zagrają dla Was najbardziej znani wykonawcy wgórowej sceny, począwszy od Basi Beuth, Tomka Jarmużewskiego, zespołu Cisza Jak Ta skończywszy na Domu o Zielonych Progach i Czerwonym Tulipanie. Szczegółowe informacje znajdziecie na stronie przeglad.wgorach.art.pl/2009.
niedziela, 18 października 2009
czwartek, 15 października 2009
A ja znowu o pomarańczach
Pisałem już o bukowinowej, niezdrowej fascynacji pomarańczami. Okazuje się, że jej ślady widać również u braci Czechów. Przytoczę Wam żywiołową piosenkę Zatanči autorstwa (niespodzianka!) Jaromíra Nohavicy:
Tekst znajdziecie tutaj, jest on dosyć niespotykany, jeśli wziąć pod uwagę dosyć delikatny wydźwięk twórczości Nohavicy. Tysiąc moich słów niech zastąpi kilka pierwszych wersów w tłumaczeniu Jerzego Marka:
Zatańcz moja miła
zatańcz dla moich oczu
zatańcz i w me plecy
wbij ostry nóż
Suknia twa kochanie
niech na podłogę spłynie
suknia twa kochanie
niech spadnie już
Wspomniane już pomarańcze są bohaterkami dynamicznego refrenu. Całość śpiewa się bardzo szybko, nie zostawiając odbiorcom dużo czasu na przemyślenia :-). Jak powiedział sam autor:
Zawsze byłem zdziwiony, jak nieuchwytna jest "chemia" tej piosenki. Trudno uwierzyć, że można przemycić słowa "w me plecy wbij ostry nóż" bez wywoływania uśmieszków na ustach publiczności. I że tak karkołomne "językołamy" da się zaśpiewać w tym tempie...
Tak więc zapraszam do słuchania obłędnego, nohavicovego tańca! I ostrzegam, że taniec ów potrafi na dłużej zagościć w głowie :-).
niedziela, 4 października 2009
Bo nowy rok wstaje
Właśnie zaczął się rok akademicki, pora więc powrócić do częstszych aktualizacji bloga, żeby wykpić się od nauki ;-).
Co ciekawego stało się podczas minionych wakacji? Ano udało mi się odwiedzić trochę gór, a także nabyć nowych muzycznych inspiracji. Wspominałem już o Kołysance do Nieznajowej Apolinarego Polka, poznanej w Beskidzie Niskim. Podczas tego samego wyjazdu moimi uszami zawładnęły Ryczące Dwudziestki, ze swoją klasyczną szantą Few Days, nieco później przyćmione przez Ryczące Shannon i ich tłumaczenie Tri Martolod. Sponsorem wakacyjnego nastroju został definitywnie zespół Cisza jak Ta, podszeptujący w głowie wciąż i wciąż kawałek W naszym niebie. Czesi też ostro dali o sobie znać, szczególnie Karel Kryl, którego jakimś cudem odkryłem na nowo, szczególnie w polskich tłumaczeniach.
To tyle. Na koniec chciałem podziękować za miłe słowa odnośnie bloga. Dobrze jest wiedzieć, że ktoś go czyta, i że mogę swoimi słowami wnieść coś do ciasnego świata :-).