W sobotę 20 lutego odbył się najważniejszy, nocny koncert wrocławskiego festiwalu piosenki żeglarskiej. Organizatorzy chwalą się, że większej imprezy szantowej nikt w Polsce nie organizuje, i chyba mają tu rację :-).
Koncert zaczął się o godzinie 20:00, na początek zagrały zespoły prezentujące muzykę raczej spokojną. Publiczność (mniej liczna niż w zeszłym roku, bo za bilety trzeba było płacić jak za zboże) na początku mało angażowała się w wydarzenia na scenie, rozkręciła się dopiero wraz z występem grupy Sąsiedzi. Rozkręciła trochę na siłę, bo powtarzała ruchy i choreografię francuskiej grupy tanecznej DANSE EN OMOIS, przybyłej gościnnie do Polski. Jak co roku prawdziwy szał zaczął się wraz z wejściem na scenę Mechaników Szanty – drewniana sala WFF zadrżała od tupotu i podskoków rzeszy fanów. Atmosferę rozgrzała Orkiestra Dni Naszych, wykonująca szanty z domieszką solidnego rocka, na dźwięk którego połowa sali się zdegustowała, a połowa roznosiła w pył parkiet, krzycząc głośno na widok fajerwerków. Na sam koniec zostawiono zespół Banana Boat, który tym razem zagrał (oczywiście bez instrumentów, ale także z pomocą francuskich przyjaciół) trochę anemicznie. Po 2:00 impreza przeniosła się do wrocławskiego Łykendu, gdzie trwała jeszcze ładnych kilka godzin.
Cóż, dużo kosztowało, ale było warto! :-)
Zespół ODN nigdy nie grał ani jednej szanty, gwoli ścisłości. Ostatnio nawet piosenek żeglarskich prawie nie grywa...
OdpowiedzUsuńNo we Wrocławiu żeglarskich zagrali bardzo mało, raczej nastawili się na show.
OdpowiedzUsuń