piątek, 2 grudnia 2011
Żywioł z Ukrainy
niedziela, 27 listopada 2011
Pamięci Irka Wójcickiego
niedziela, 19 czerwca 2011
V Międzynarodowy Festiwal Piosenki Turystycznej KROPKA
Stało się – znów mamy lato, a wraz z latem dziesiątki porozrzucanych po górach festiwali. Jeden z nich ma w sobie coś szczególnego, łączy bowiem klimaty wschodnioeuropejskiego folku, polskiej poezji śpiewanej i czeskiej kultury trampów. Mowa oczywiście o głuchołaskiej KROPCE, zaczynającej się już 14 lipca.
W tym roku impreza potrwa aż cztery dni. Rozpocznie się czwartkową OFFsceną, na której zaprezentują się najmłodsze z zespołów. W piątek wystąpią m.in ukraińska AtmAsfera, Robert Kasprzycki oraz Lubelska Federacja Bardów. Na sobotnich koncertach usłyszycie wykonawców od lat związanych z piosenką folkową i turystyczną – przede wszystkim Orkiestrę Św. Mikołaja, Ciszę jak Tą, Bez Zobowiązań, Dom o Zielonych Progach oraz Słodkiego Całusa od Buby. Niedziela, jak przystało na dzień muzyki trampów, wypełni się klimatami rodem z Czech – zagrają Žalman a společnost, BLAF, Pavlína Jíšová a přátelé, Epy de Mye oraz wielka gwiazda czeskiego folku, czyli Čechomor.
Organizatorzy szykują dla Was miejsca noclegowe (pod dachem i na polu namiotowym) dostępne za symboliczną opłatą, wstęp na koncerty jest wolny. Żyć nie umierać, oby tylko ominęły nas tradycyjne burze :-). Zapraszamy do Głuchołaz!
Więcej informacji: http://kropka.art.pl/2011
Daj znać swoim znajomym, że jedziesz na Kropkę! :-)
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Mariusz Zadura na Bakcynaliach 2010
W listopadzie 2010 roku na lubelskich Bakcynaliach Mariusz Zadura postanowił jeszcze raz przypomnieć nam swoją twórczość. Podczas magicznego koncertu zagrał piosenki zarówno stare, jak i dotąd nieznane szerszej publiczności. Nie zabrakło Chorego na wyobraźnię i Szkicu do portretu, zabrzmiała antymilitarystyczna Reduta, widzów oczarowała polska wersja amerykańskiego przeboju Butterfly Fly Away, którą Mariusz Zadura zaśpiewał w duecie z dziesięcioletnią córką. Poeta oddał również cześć nieżyjącemu już Tomkowi Szczęsnemu (występowali razem w ramach programu Popiół czy diament) w postaci epitafium Piosenka dla przyjaciela.
Mam dla fanów Mariusza Zadury niemałą niespodziankę - pięciominutowy skrót powyższego koncertu, zawierający część zagranych utworów. Przekazuję podziękowania dla organizatorów Bakcynaliów za dostarczenie niezbędnych materiałów :-).
sobota, 19 marca 2011
Dom, który moją puentą
Dawno temu, w zamierzchłym 1965 roku, Paul Simon utknął po jednym ze swych koncertów na stacji kolejowej. Zmuszony do całonocnego czekania na pociąg ułożył piosenkę Homeward Bound, w której podsumował swoją długą drogę do domu. Niecałe dwa miesiące później wraz z Artem Garfunkelem wydał ten utwór w formie singla, okrzykniętego jednym ze znaków rozpoznawczych grupy Simon & Garfunkel.
Na grunt polski piosenkę Homeward Bound przeszczepił Roman Romańczuk. Utwór Dom, który moją puentą można było usłyszeć na żywo podczas VI Wrocławskiego Przeglądu Kultury Studenckiej. Od zapomnienia uratował go w dużej mierze zespół Ze starej szuflady, prowadzony przez Michała Łangowskiego. Oceńcie sami, czy ta wersja Wam się podoba – ja nie potrafię wyrzucić jej z głowy :-).
Roman Romańczuk, Dom, który moją puentą
Podróżna torba i gitara, | G
Na nowy koncert ruszam zaraz, | G/e e E
Dworcowe poczekalnie znam, | a
W niejednej swoje miejsce mam, | C
I choć to czasem brudny kąt, | D
Do domu jakby bliżej stąd, | G
Gdzie mój dom, | CJak z niedopałków każdy dzień
Pytam siebie wciąż, | G
Gdzie mój dom, | C
Dom, który moją puentą, | G C D
Dom, gdzie akordy miękną
Dom, w którym tak cierpliwie
Ktoś na mnie czeka
Gazetą nową wita mnie
Podobne miasta wszystkie tak
Fabryki, kina, baru smak
Przyjaciół, jakich wielu mam
Wśród nich wciąż jednak jestem sam
Gdzie mój dom...
Dom, który moją puentą...
Piosenki moje śpiewam dziś
Znów staram się kimś innym być
Lecz słowa kłamią każdy gest
Jak echo jest jak cisza jest
I w sercu się odzywa ton
Że wracać czas, gdzie mój dom
Gubię go
Choć to smutne to
Gubię dom
Dom, który moją puentą...
sobota, 5 marca 2011
25 lat z EKT Gdynia
Ostatnio zdarzyło mi się wylądować na wrocławskim koncercie z okazji 25-lecia grupy EKT Gdynia. Jest to jeden z nielicznych zespołów łączących piosenkę turystyczną i żeglarską. Duet Jana Wydry i Irka Wójcickiego wraz z przyjaciółmi zagrał swoje największe hity, jak zawsze porywając za sobą całą publiczność.
Wiem, że to nierealne, ale jeśli istnieje choćby najmniejsza szansa, że nie słyszeliście o EKT, daję poniżej link do ballady, która potrafi utknąć w głowie na długie godziny :-)
piątek, 4 marca 2011
Co kręci Jaromira Nohavicę?
Każdy artysta ma swoje źródło inspiracji, coś, co nadaje kształt jego twórczości. Chciałbym napisać tu dwa słowa o inspiracjach Jaromíra Nohavicy. Zamknę w ten sposób serię artykułów opowiadających historię śląskiego barda, Petra Bezruča.
O Bezruču pisałem już niejednokrotnie jako o postaci silnie kontrowersyjnej, szczególnie dla Polaków. Był on morawskim poetą, głoszącym odwieczną przynależność Śląska do Czech. W niesamowitym, porywczym stylu bronił czeskości swojej małej ojczyzny. Bronił także robotników wykorzystywanych przez bezwzględnych przedsiębiorców. Występował pod pseudonimem, do dziś nie jest pewna jego prawdziwa tożsamość. Najprawdopodobniej pod przydomkiem "Bezruč" krył się urzędnik pocztowy z Brna, Vladimír Vašek. Istnieją teorie, które przypisują autorstwo bezručovskich wierszy Ondřejovi Petrovi, zbuntowanemu nauczycielowi, przyjacielowi Vaška.
Trudno jest przekazać w słowach niezwykłość i siłę twórczości Bezruča, oto mała (i to jak mała!) próbka tego, co pisał o innych narodowościach:
(...) jak piece Vitkova płonął mi wzrok, z ramion powiewał krwawy chałat, na jednym ramieniu niosłem niemiecką szkołę, na drugim polski kościół, w prawicy niosłem łuczywo, (lewicę mi urwał węgielny głaz, oko mi wypalił buchający płomień) a w sercu siedemdziesiąt tysięcy przekleństw i złorzeczeń (...) czuć ode mnie swąd padliny, na rękach i nogach rozstępuje się mięso (...) na plecach siedzi mi sto pruskich wrogów, na biodrach siedzi stu Żydów z Polski
Nasz polski naród, obrażony do szpiku kości za tego typu wywody, nigdy nie spłodził nawet tłumaczenia wierszy Bezruča. Tym bardziej może dziwić fakt, że wielki przyjaciel Polaków, Jaromír Nohavica, upodobał sobie twórczość morawskiego barda i kreował w oparciu o nią własną artystyczną drogę. Łagodne i ciepłe ballady Jarka nie współgrają przecież z agresywnym nacjonalizmem, o jaki (niesłusznie!) oskarża się Bezruča. Ten problem zaciekawił mnie na tyle, że napisałem na jego temat dłuuugą pracę proseminaryjną, linka do niej wrzuciłem na końcu posta.
W 2008 r. w Ostravie Nohavica odczytał list:
Ondřeji Boleslave Petře, piszę do Ciebie choć wiem, że nie przeczytasz już moich słów. Chciałbym położyć wieniec na Twoim grobie, największy poeto śląskiej ziemi, ale nie wiem gdzie tego grobu szukać. Nie wiem, gdzie na wieki spocząłeś. Przed pięćdziesięciu laty, w tym właśnie dniu zmarł Twój przyjaciel, Vladimír Vašek. Ten, z którym spędziłeś tyle czasu, z którym biegałeś za dziewczynami. Ten, który podpisał Twoje wiersze swoim imieniem. Ten, który wymazał Twoje imię ze swej pamięci. Ten, za którego trumną podpisaną »Petr Bezruč« szedłem przed pięćdziesięciu laty jako pięcioletni chłopiec za rękę z ojcem. Niegdyś zabrano Ci pracę, godność, zabrano Ci miłość, potem zabrano wiersze. Ale ja chcę te wiersze Tobie zwrócić. Twoje »Slezské lesy«, »Maryčku Magdoňovu«, »Ostravu«, Twojego »Kantora Halfara« i mnóstwo innych (...)
To nie jedyny jego hołd złożony Bezručovi. W 1983 r. Nohavica zagrał koncert Maryčka a spol. (dostępny do odsłuchania pod tym adresem), składający się z udźwiękowionych utworów poety. To tutaj po raz pierwszy pojawia się pieśń Kdo na moje místo, doskonale znana z filmu Rok diabła.
Wspomniana praca proseminaryjna znajduje się pod tym linkiem. Podejmuję w niej próbę "odczarowania" rzekomego antypolonizmu Bezruča – zapraszam do poczytania, bo to chyba jedyne opracowanie o tym poecie w języku polskim :-).