wtorek, 29 maja 2012

Pamięci cudownej zimy

Z potrzeby chwili napisałem ostatnio polskie tłumaczenie piosenki "Ladovská zima", śpiewanej przez Jaromíra Nohavicę. Tekst utworu za każdym razem rozśmiesza do łez czeską publiczność, dla Polaków jest jednak mało zrozumiały. I nie chodzi tu o różnice językowe, a kulturowe. Skąd moglibyśmy wiedzieć, że pociągi Pendolino spóźniają się przez wadliwe CD-ROMy, a Mogul to popularna marka oleju samochodowego :-).

Na początek posłuchajcie oryginału:


A teraz pora na przekład. Zdaję sobie sprawę, że tłumaczenie jest dalekie od oryginału i że odchodzi nieco od koncepcji samego Nohavicy. Ale inaczej się nie da, pozostaje mieć nadzieję, że wyłapałem wszelkie niuanse i ukryte znaczenia. Miłego śpiewania!

Jaromír Nohavica, Cudowna zima, wolne tłumaczenie

Za śnieżką śnieżka
z obłoków pada,
chwilkę poczeka
i wnet się topi.

W starym fotelu
siedzi pan Lada,
na płótnie kreśli
białe widoki.

Cudowna zima
za oknem trwa,
za serce chwyta
zimowy szał.

Cudowna zima,
dzieci na saniach,
mkniemy przed ołtarz
przywitać Pana.

Bim bam bim bam
bim bam bim bam
bim bam bim.

To mokre, białe świństwo wpada mi za szyję,
już czwarty miesiąc z rzędu ciągle mamy chryję.
Wciąż smaruję plecy, chowam się w stos pierzyn,
a gdy się obudzę - znowu, kurwa, śnieży.

Dzieci mają zmarzłe kości,
sankami jeżdżą już bez radości.
Marznę jak pies, trwa siarczysty mróz,
w baku pływa lód, nie odpala wóz,
kolumny aut suną krok za krokiem,
bo drogowcy, jak z każdym rokiem
są zaskoczeni całkowicie,
że śnieg im zasypał ulice.

Intercity utknął w drodze do Poznania,
kiedy ktoś zamarzł bez ogrzewania.
A policjanci? Mieli dość tej imprezy,
odstawili Polonezy

Cudowna zima...
Bim bam bim bam...

Zakopianka w bezruchu, trąbią z każdej strony,
bo turyści z Krakowa
mają letnie opony.
W Pcimiu przy pierwszej chałupie
sadzili już ziemniaki,
a teraz są w ... (wiecie gdzie, dzieciaki).
Na TVP1 Studio Śnieg,
Kret siedzi na saniach,
a w Warszawie dramat, jak na Sybirze.
Trzy centymetry śniegu, na Pałacu cztery, bo wyżej.
Gdzieś w oddali błyszczy zaśnieżona Ślęża,
mówię sobie: Praojcze Lechu, ale z ciebie siermięga!
Gdybyś zaszedł jeszcze te parę kilometrów dalej!
Ganiałbym tu w kąpielówkach w ciepłym, letnim kraju.
A tak - człowiek się boi pójść do Tesco na zakupy!
Bo na tych równych dachach leżą śniegu kupy.
Do tego wszystkiego zamarzł mi nos i lica.
W radiu śpiewa prowokator - Nohavica.

Cudowna zima...
Bim bam bim bam...

wtorek, 22 maja 2012

Georgia in my mind!

Wiosna na Uniwersytecie Wrocławskim co roku przynosi nam kolejną edycję Konkursu Piosenki Słowiańskiej. Pośród barokowych rzeźb sali Oratorium Marianum rozbrzmiewają donośne dźwięki rosyjskich pieśni, przerywane gdzieniegdzie szczyptą czeszczyzny. O cenne trofea walczy kilkanaście studenckich zespołów, połączonych slawistyczną pasją. Tegoroczna edycja Konkursu miała miejsce 18 maja - trzeba przyznać, że była naprawdę wyjątkowa. Po raz pierwszy w regulaminie pojawił się motyw przewodni, zgodnie z nim uczestnicy występowali w repertuarze składającym się z piosenek o miłości. Batalię o pierwsze miejsce wygrała Kamila Konopczak, która zaczarowała jury swoją aranżacją ballady "Georgia in My Mind", zaśpiewaną w języku czeskim. Co tu dużo mówić, posłuchajcie sobie! :-)